Licho nie śpi.

Licho nie śpi.

Licho nie śpi.

Ludzie uwielbiają winić wszystkich, tylko nie siebie. Stąd też narosło zapotrzebowanie na kogoś, na kogo takową winę można by zrzucić. Tako też narodziło się licho, które winne było wszystkiemu, co złe. W zamierzchłych czasach demon ten zamieszkiwał lasy i choć uwielbiał psocić, nie czynił ludziom większej szkody. Zło jednak, jak to zło, nie zna ograniczeń i wciąż ewoluuje. Tak więc z niezbyt szkodliwego, leśnego stworka, licho przerodziło się w demona domowego, który zsyłał na ludzi wszystko to, co najgorsze.

Koszmarny podróżnik.

Licho zwykło skrywać się w cieniu, toteż nie było wielu ludzi, którzy ujrzeli tego demona na własne oczy. Licho najczęściej opisywane było jako niezwykle chuda istota, okrywająca się podartym i za dużym płaszczem. Cechą szczególną tego demona było ogromnej wielkości pojedyncze oko, dzięki któremu demon miał przenikać ludzki umysł i tym samym wiedzieć, gdzie uderzyć, by zabolało najmocniej. Istota ta nigdy nie pozostawała zbyt długo w jednym miejscu. Licho miało bowiem w zwyczaju podróżować od wsi do wsi, od miasteczka, do miasteczka. A w każdym miejscu szukała tylko jednej rzeczy – szczęścia mieszkających tam ludzi. Nic nie radowało tego demona tak bardzo, jak możliwość zniszczenia sielanki i prostoty życia. Kiedy zaś licho obróciło życie kolejnych nieszczęśników w koszmar, kontynuowało swą krucjatę nieszczęścia.

Choroba, bankructwo, wypadanie włosów – niech to licho!

Wszystkiemu, co złe, winne miało być właśnie licho. Wszelkie ludzkie potknięcia i nieszczęścia miały swe źródło w działalności tego złośliwego demona. Marne zbiory, skwaśniałe mleko czy nawet brak szczęścia w inwestycjach – wszystko to była sprawka licha. Demon ten jednak nie ograniczał się jedynie do tak prostego uprzykrzania codziennego życia. Miał on także nakłaniać ludzi okropnych rzeczy, takich jak morderstwa, gwałty. Istota ta znana była na całej słowiańszczyźnie, i wszędzie wywoływała taki sam strach i popłoch.